"Jako,ze jestem baranem wtrące tutaj swoje 3 grosze. Baran to znak nie wkij dmuchał. Nie przypadkowo mars jest wladca barana. To popedliwy skurczybyk, ktory naprzod w morde szczeli a pozniej bedzie sie zastanawial czy cios byl dosc mocny. Cierpliwosc nie jest jego mocna strona, za to agresja przychodzi mu bez trudu, niczym prawdziwy baran, ktory na lace wali z przyslowiowego byka. Vito Corleone to niezly przyklad, rozwiazania silowe to jego specjalnosc, upor i dominacja bez ogrodek, zdania typu podpisz ten dokument albo ja podpisze go twoim mozgiem, przykladajac delikwentowy pistolet do skroni, to to co lubi najbardziej, podobnie jak skladac propozycje nie do odrzucenia. Jak widac ten typ nie znosi sprzeciwu. Entuzjazm ma ogromny, prawdziwie ognisty, niczym Grek Zorba, ktory wpada w trans i wykonuje swoj slawetny taniec Zorby. Podobnie w milosci, powinien zyskac przydomek Wilhelm Zdobywca, jako ze woli gonic kroliczka niz sie z nim bawic, po zdobyciu czyjegos serca latwo sie nudzi i szuka kolejnego podboju. W seksie, zachowuje sie jak dzikus afrykanskiego plemienia, ktory w zyciu nie slyszal o grze wstepnej, czlonka uzywajac niczym rycerz szpady. "

"Bartek, świetny komentarz. Pokazałeś esencję barana w kilku zdaniach - któż mógł to zrobić lepiej jak nie baran? :) Nawet styl jest marsowy - bezpośredni, dosadny i konkretny.
Chociaż szantaż psychiczny, w tym przypadku bronią przy skroni, bardziej mi pasuje do skorpiona, ale baranowi również nie jest to obce - jakby nie było oboma znakami klasycznie włada mars. Co ciekawe, Francis Ford Coppola - reżyser "Ojca chrzestnego" - urodził się ze słońcem w baranie i księżycem w skorpionie!
Pozdrawiam."